Arsenal vs. Wolverhampton 2-0. Bardzo pewne zwycięstwo!

12 lut 2011

Sędzia: Chris Foy
ARSENAL
2-0
WOLVERHAMPTON
Van Persie 16’, 56’



Tak jak się spodziewałem, dziś na The Emirates było łatwo i przyjemnie. Dość powiedzieć, że rywale nie zdołali oddać ani jednego strzału w światło bramki. Wolvsi nie wykazywali też jakiejś niesamowitej woli walki, której oczekiwałoby się od drużyny prowadzonej przez takiego zawadiakę jak Mick McCarthy. Ale od początku.

Pierwsze minuty były dość nietypowe, ponieważ Arsenal nie siadł na rywalu i nie rozgrywał z gracją piłki na jego połowie, jak to ma w zwyczaju. Spowodowane było to niecną, acz ryzykowną taktyką gości, którzy bardzo wysoko stanęli w obronie. Jak tylko Fabregas, a zwłaszcza fenomenalny dziś Wilshere rozgryźli tą zagwostkę taktyczną, zaczął się standardowy rock n’ roll w wykonaniu Kanonierów.

Rozpoczął Van Persie, który w pięknym stylu wykorzystał sprytne dośrodkowanie Cesca. Następnie Jack Wilshere, który w tygodniu niezwykle udanie zadebiutował w wyjściowym składzie reprezentacji Anglii, wziął sprawy w swoje ręce. Kilkakrotnie w charakterystyczny dla siebie sposób zwodził rywali i wykładał piłkę kolegom. Zaliczył również kilka wybornych długich podań w stylu Fabregasa, zwłaszcza należy wspomnieć o tym z 32 minuty, kiedy to świetnie obsłużył Arshavina. W ogóle współpraca Wilshera i Cesca w pomocy zaczyna być wzorcowa. Angielski komentator zająknął się nawet o łudzącym podobieństwie do duetu Xaviego z Iniestą. Już bardzo niedługo będziemy mogli się przekonać, która para lepiej radzi sobie w środku pola.

Po pierwszej połowie ciężko było uwierzyć, że na tablicy świetlnej widnieje wynik 1-0. Niestety, druga część meczu również zaczęła się od spektakularnego festiwalu pomyłek, a Walcott z Van Persim jakby chcieli udowodnić, że to im należy się główna nagroda za najgorszy kiks. Co do młodego Anglika, to trochę irytujące są jego wybory w sytuacjach podbramkowych. Kiedy trzeba strzelać, on podaję, kiedy zaś warto oddać piłkę, on decyduję się na dziwny strzał. Oczywiście cały czas ma istotny wpływ na wydarzenia na boisku, ale gdyby dobrze rozgrywał piłkę w kluczowych momentach, mógłby mieć dziś 2 bramki i 2 asysty, a tak zaliczył tylko 1 decydujące podanie.

W 56 minucie, Fabregas, jakby od niechcenia, kopnął piłkę na prawą flankę do Walcotta, który w tempie błyskawicy przebiegł odcinek od połowy boiska do okolic pola karnego i zagrał do Van Persiego. Holender ze spokojem Jarosława Gowina wpakował piłkę do siatki. 2-0 dla Arsenalu! Później the Gunners mieli jeszcze kilka szans. Van Persie mógł skompletować hat-tricka, a Cesc dołożyć co najmniej 2 bramki. Niestety Hiszpan strzela ostatnio dość anemicznie . Nigdy nie miał atomu w prawej nodze, ale w zeszłym sezonie kopał na bramkę znacznie skuteczniej. 

W drugiej części drugiej odsłony na placu pojawili się Chamack z Bendtnerem, a tempo gry wyraźnie siadło. Część piłkarzy była już chyba myślami przy meczu z Barceloną i oszczędzała siły. Niemniej jednak do końca spotkania Arsenal kontrolował przebieg wydarzeń i zaliczył najprostsze zwycięstwo pod słońcem. Radość może być tylko lekko zmącona golem Wayna Rooneya. Ten niewyrafinowany 25 latek strzelił dziś w bardzo wyrafinowany sposób i zapewnił Czerwonym Diabłom zwycięstwo w derbach Manchesteru. Rooney ma w garści nagrodę za gola sezonu, a my ciągle 4 punkty straty do lidera.

Oto oceny piłkarzy Arsenalu:

Piłkarz
Nota:
Uzasadnienie:
Szczęsny
6/10
Ziewał przez cały mecz.
Sagna
6/10
Mało widoczny z przodu, pewny z tyłu.
Koscielny
7/10
Bezbłędny.
Djourou
8/10
Powoli zaczyna zasługiwać na miano Dominatora.
Clichy
6/10
Tak jak Sagna - mało widoczny z przodu, pewny z tyłu.
Song
7/10
Był zawsze tam gdzie był potrzebny.
Wilshere (do 77’)
8/10
Man of the match!
Fabregas
7/10
Świetne podania, słabe strzały.
Walcott
6,5/10
Asysta, ale mógłby być jeszcze bardziej wydajny.
Van Persie ( do 71’)
8/10
Po raz kolejny dwie bramki. Kluczowa postać w drużynie.
Arshavin (do 71’)
6/10
Bez błysku, jedno fatalne pudło.
Chamack(od 71’)
5,5/10
Niewiele wniósł.
Bendtner(od 71’)
5/10
Przy pierwszym kontakcie z piłką, ta odskoczyła mu na 5 metrów…
Denilson (od 77’)
-
Za krótko grał by ocenić.













Typowana 11: Wytypowałem dobrze wszystkich graczy, którzy wyszli w pierwszej 11.




0 komentarze:

Prześlij komentarz

Followers