West Bromwich Albion vs. Arsenal 2-2.

19 mar 2011

1 komentarze
Sędzia: S.Attwell
West Bromwich Albion
2-2
ARSENAL
Reid 3’,       Odemwingie 58’

Arshavin 70’,         van Persie 77’

Arsenal pokazał dziś charakter tak jak się tego domagałem, ale tylko przez ostatnie 30 minut. Pierwsza godzina w wykonaniu Kanonierów była zaś słaba, z momentami wybitnie żenującymi. Niestety sprawdzają się rzeczy, które tak wiele osób przepowiadało. Squillaci z Almunią od pierwszego występu nabijają licznik punktów, które przez nich straciliśmy. Ciekawe, kto wygra ten prestiżowy wyścig? Do końca sezonu jeszcze 9 meczów.

Tak jak już wspomniałem, mecz z West Bromem można podzielić na dwa „podmecze”. Pierwsza połowa wołała o pomstę do nieba, głównie dzięki kolejnym złym wyborom Arsena Wengera. Nie będę się już znęcał nad Denilsonem, bo to w końcu nie jego wina, że nie potrafi grać w piłkę. Winą Wengera jest to, że nie potrafi tego dostrzec i uparcie wystawia go do pierwszego składu. Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek inny trener dał tyle szans piłkarzowi na pokazanie, że jednak nie jest do kitu. Mimo, że aż prosi się o ustawienie Nasriego w środku pola w miejsce nieobecnego Fabregasa, Wenger od miesiąca nie może oprzeć się urokowi podań wszerz boiska Denilsona. To zupełnie tak jakbyśmy grali z jednym pomocnikiem mniej w akcjach ofensywnych, a Arsenal grając 90% meczu w ataku pozycyjnym nie może sobie na to pozwolić.

Objawienia Wenger doznał w przerwie i na drugą połowę Denilsona już nie wpuścił. Za to zrobił coś czego wszyscy kibice Arsenalu od dawna się już domagali. Ustawił Chamakha z van Persiem w ataku! Od razu nasza gra zmieniła się na dużą lepszą, ale niestety mamy też w drużynie obrońców. Bez wątpienie jednych z najgorszych w lidze. Tutaj Wenger winić nie można, bo nie miał wyboru i musiał postawić na Squillaciego z Koscielnym. Obaj grali mizernie, jak to zawsze ma miejsce gdy stanowią oni parę środkowych obrońców. Oprócz tego mamy też bramkarza, nazywa się on Almunia i jest równie słaby co Squillaci. A co się dzieję jak dwóch słabych gości z jednej drużyny spotka się na boisku? Następuje przysłowiowy KLOPS. Takowy nastąpił w 58 minucie. Obrońca West Bromu mocno kopnął piłkę do przodu w kierunku Odemwingiego. Squillaci wyraźnie się tej najprostszej w świecie piłki przestraszył i postanowił jej nie wybijać. Z pomocą postanowił przyjść mu Almunia, który wybiegł na 40 metr przed bramkę, by szybko się zorientować, że jednak szans na dopadnięcie futbolówki nie ma. Odemwingie zaś z łatwością przechytrzył tych dwóch głupków (którzy w między czasie się jeszcze ze sobą zderzyli), przejął piłkę i wpakował do pustej bramki. Tak traci gole aspirant do mistrzostwa najlepszej ligi piłkarskiej na świecie. Po tym klopsie było już 2:0 dla gospodarzy, bo na samym początku meczu strzelili jeszcze bramkę z rożnego, z resztą również w dużej mierze dzięki indolencji defensorów Arsenalu.

Tak dobrnęliśmy do ostatnich 30 minut, w których Arsenal wreszcie pokazał całe piękno swojego futbolu. Kanonierzy kompletnie zepchnęli The Baggies do defensywny i skutecznie zwieńczyli dwie spośród wielu ciekawych akcji. Jestem przekonany, żeby gdyby Chamakh grał od początku to spokojnie byśmy dziś wygrali. Marokańczyk może nie jest wybitnie efektownym zawodnikiem, ale jego świetna gra w powietrzu jest nie do przecenienia za równo przy stałych fragmentach gry w naszym polu karnym jak i po drugiej stronie boiska. Ile wody w Tamizie jeszcze upłynie za nim Wenger postawi na Chamakha i van Persiego od początku meczu?


Piłkarz
Nota:
Uzasadnienie:
Almunia
2/10
Sprawca KLOPSA.
Sagna
6,5/10
Sagna nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu.
Koscielny
5,5/10
Partnerstwo z mizernym Squillacim źle się na nim odbija.
Squillaci
3/10
Jeden dobry wślizg w meczu- brawo!
Clichy
7/10
Mnóstwo serducha do walki.
Denilson (do 45’)
4/10
Człowiek od podań wszerz.
Wilshere
7/10
Jak zwykle bardzo dobry, choć mógłby częściej próbować strzałów z dystansu.
Ramsey (do 58’)
5/10
Bardzo mało widoczny.
Arshavin
7/10
Strzelił piękną bramkę i wykonał niezliczoną ilość rajdów prawą stroną. Nie ustrzegł się jednak głupich strat.
Van Persie
7,5/10
Poprzeczka i bramka. Kolejne dobre spotkanie w jego wykonaniu.
Nasri
6/10
Zniżka formy w ostatnim czasie. Bez błysku.
Chamack (od 45’)
7/10
Wygrał multum główek i walnie przyczynił się do odrobienia strat. Z powrotem w formie.
Bendtner (od 58’)
6/10
Przypadkowa asysta przy golu i tyle.





















Poniżej ciekawy filmik pokazujący krzepę Jacka Wilshera, choć oczywiście takich zagrań nie pochwalam. http://www.101greatgoals.com/videodisplay/jack-wilshere-shoves-abdoulaye-meite-over-the-hoarding-wba-arsenal-8807410/












    

West Bromwich Albion vs. Arsenal - zapowiedź

1 komentarze
Po tygodniowej przerwie w terminarzu, pierwszym tak długim rozbratem Kanonierów z futbolem od bardzo dawna, czas wrócić na murawę i wreszcie pokazać kawałek dobrego futbolu. Przez ostatni tydzień piłkarze i Wenger mieli głównie jedno w głowie – co zrobić, żeby kolejny sezon nie skończył się fiaskiem? Odpowiedź jest jednak prosta – wziąć się w garść i wygrać wszystkie mecze do końca sezonu! Tak, tak, jakby dramatyczna sytuacja drużyny się nie wydawała, to mistrzostwo Anglii Arsenal ma w swoich nogach i wcale nie musi liczyć na potknięcia rywali. Łatwo się mówi, trudniej się robi. 

Trudniej się robi, bo wiadomo już na pewno, że do końca sezonu do dyspozycji Wengera będzie tylko trójka stoperów: Koscielny, Squillaci i Miquel. Pierwszy z nich świetne interwencje przeplata z głupimi błędami, drugi wydaje się kompletnie zagubiony po przeprowadzce nad Tamizę i jak na razie jest mocnym konkurentem dla Rosickiego w wyścigu o złotą malinę, natomiast Miquel, prawdopodobnie najbardziej utalentowany z całej trójki, ma na koncie okrągłe zero występów w Premier League… W perspektywie meczów z Liverpoolem, Tottenhamem i co najważniejsze z zespołem, z którym grać ostatnio kompletnie nie umiemy – Manchesterm United, nie wygląda to za dobrze. Wszystko dlatego, że Vermaelen nie zagra do końca sezonu. Mimo tego, że mówiło się o jego powrocie wiele razy (pierwotnie miał wrócić na koniec lutego(!)), kontuzja ścięgna Achillesa po pół roku zabiegów i rehabilitacji okazała się nie do przezwyciężenia. Kolejny kamyczek do ogródka, moim zdaniem, mizernego sztabu medycznego Arsenalu. 

Na finiszu rozgrywek będziemy radzić sobie też z Almunią i Lehmannen rywalizującymi o miejsce w bramce. Doświadczony Niemiec podpisał kontrakt do końca sezonu marząc o wygraniu Ligii Angielskiej. Chyba to rozsądny wybór, bo ktoś z taką charyzmą może się w tym trudnym momencie na the Emirates przydać. 

Wracając do najbliższej przyszłości, gramy jutro na wyjeździe z broniącym się przed spadkiem West Browmich Albion. Determinacji obu drużynom nie powinno brakować, bo choć walczą na innych frontach, to każdy z nich wart wyprucia żył. Jestem bardzo ciekawy, czy Arsenal wreszcie pokaże charakter i na 100% zagra cała drużyna, a nie tylko młokos Wilshere. GO GUNNERS!

Oto typowana 11 Arsenalu na mecz z West Bromwich Albion:

ALMUNIA
SAGNA
SQUILLACI
KOSCIELNY
CLICHY
DIABY
NASRI
WILSHERE
ARSHAVIN
CHAMAKH
VAN PERSIE
















Manchester United vs. Arsenal 2-0. Degrengolada trwa...

13 mar 2011

0 komentarze
Sędzia: C.Foy
MAN UNITED
2-0
ARSENAL
Fabio Da Silva 28’,       Rooney 49’



Niestety Arsenal wpadł w spiralę słabej gry i tragicznych rezultatów. W zapowiedzi napisałem o dwóch scenariuszach spotkania na Old Trafford i sprawdził się ten gorszy. Tylko część piłkarzy walczyła na całego, a reszta po swojemu szlajała się na boisku. Jeszcze 3 tygodnie temu walczyliśmy na 4 frontach, teraz został nam bój o Premier League.

Jednak nawet ta ostatnia nadzieja została dziś wyraźnie osłabiona. Johan Djourou nabawił się poważnej kontuzji wybicia łokcia i z całą pewnością w tym sezonie już nie wystąpi. Problem w tym, że Szwajcar to w tym okresie najlepszy obrońca Arsenalu, a zastępcy w kadrze nie widać. Ostatnią nadzieją jest cudowne ozdrowienie Thomasa Varmaelena. Jeśli to się nie wydarzy jestem przekonany, że błędy i szybkość żółwia Squillaciego będą nas kosztowały wiele bramek i w rezultacie tytuł mistrzowski..

Niestety muszę też otwarcie przyznać, że jestemzawiedziony wyborami Wengera. Na jakiego grzyba wystawiać do składu Denilsona? On nie wnosi kompletnie nic do gry i nawet wszyscy eksperci są zgodni, że jego główną „bronią” są podania wzdłuż boiska do najbliższego partnera. Naprawdę żal było patrzeć jak ponoć jedna z najpiękniej grających drużyn w Europie bije głową w mur, grając wolno i schematycznie. W drugiej połowie trochę się to poprawiło, ale bez konsekwencji dla wyniku…
 Czerwone Diabły wyszły na to spotkanie w mocno rezerwowym składzie, ale na Arsenal to w pełni wystarczyło. Ferguson jakby wiedział, że nawet jak wystawi dwóch nominalnych obrońców na skrzydłach to i tak Arsenal ogra, a kluczowym graczom United przydał się odpoczynek przed LM w środku tygodnia. Manchester zagrał w swoim stylu – z determinacją. Cierpliwie patrzył jak Arsenal bezproduktywnie klepie piłkę w środku pola i gdy nadarzyła się okazja wyprowadził zabójcze kontry. Trzeba by było pomnożyć tempo akcji Arsenalu przez 10, żeby otrzymać szybkość z jaką Czerwone Diabły przedostawały się pod nasze pole karne.

Od trzech meczów Arsenal nie strzelił bramki ( W Barcelonie zrobił to za nas Busquets), a taka seria nie przytrafiła się Kanonierom od wieków. Przydałoby się wstrząsnąć zespołem, ala Maciek Skorża, ale Wenger jest za pobłażliwy dla piłkarzy na takie numery. Już teraz jasno widać, że Rosicky, Denilson i Gibbs powinni zostać wyrzuceni na zbity pysk, bo kompletnie nie poprawiają swojej gry. Nie chcę się znęcać na młodym Gibbsie, ale z niego taki obrońca jak z Tysona opiekunka do dzieci.

Na szczęście zbliża się przerwa reprezentacyjna i może piłkarze odnajdą determinację i frajdę z gry. Może wróci też Vermaelen, który swoją charyzmą poprowadzi zespół do solidniejszej gry. Jeśli szybko coś się nie zmieni, to tak jak w poprzednich dwóch sezonach, już od początku kwietnia będziemy grali o pietruszkę. RATUNKU! 

Piłkarz
Nota:
Uzasadnienie:
Almunia
7/10
Dwie świetne parady, ale też mały błąd w ustawieniu przy bramce Rooneya.
Sagna
6,5/10
Solidny, ale chciałbym żeby więcej dowodził z tyłu, bo ma do tego wszystkie kwalifikacje.
Koscielny
5,5/10
Słabszy występ, nie upilnował Flavio przy golu.
Djourou
7/10
Niezłe zawody. Niestety następny mecz w jego wykonaniu w nowym sezonie…
Gibbs
3/10
Bezużyteczny w obronie. On po prostu nie jest obrońcą.
Diaby (do 72’)
4/10
Wozi się z piłką bezproduktywnie i prezentuje prędkość Wita Żelazki
Wilshere
7,5/10
Kolejny wspaniały mecz. Co tu dużo gadać, największe piłkarskie objawienie tego sezonu w Anglii.
Denilson (do 58’)
4/10
Nie robi nic w ofensywie.
Arshavin (72’)
5/10
Znowóż bezproduktywny, a jego ciągłe zagrania piętą doprowadzają mnie do szewskiej pasji.
Van Persie
6,5/10
Zawsze groźny, ale „zaginął” pod koniec spotkania
Nasri
7/10
Nieźle jak zwykle.
Rosicky (od 72’)
3/10
Nie wykorzystał setki – po prostu nie trafił w piłkę w banalnej sytuacji. Nie chcę go więcej oglądać w barwach Arsenalu.
Chamack (od 58’)
5/10
Znowu nie wykorzystał świetnej sytuacji, ale przynajmniej zmusił van der Sara do najwyższego wysiłku.
Ramsey (od 72’)
6,5/10
Welcome back!!!!!!






















P.S. Przy całym podziwie dla talentu Scholesa, ten gość nigdy nie oduczy się chamskich wślizgów wyprostowanymi nogami. W 10 min jakie przebywał na boisku wykonał dwa zagrania potencjalnie łamiące nogi. Na takich jak on powinno oficjalnie przysługiwać kapitanowi drużyny przeciwnej wymierzenie jednego strzału z pięści w pysk w meczu.


Manchester United vs. Arsenal - zapowiedź.

12 mar 2011

0 komentarze
Są dwa możliwe scenariusze na dzisiejszy mecz na Old Trafford: Arsenal wybiegnie na to spotkanie w bojowym nastroju i zagra jak podrażniony lew żądny krwi, albo piłkarze Wengera wyjdą na boisko zmartwieni i znużeni, z nastawieniem - co ma być to będzie. Pierwsza reakcja gwarantuje świetne widowisko i z dużym prawdopodobieństwem korzystny wynik, a druga zapewnia niby wyrównany mecz, który jednak Czerwone Diabły przechylą na swoją korzyść w tym czy w innym momencie. Krótko mówiąc, zespół prowadzony przez Sir Alexa Fergusona można pokonać tylko rzetelnie walcząc przez pełne 90 minut.

Moim ulubionym piłkarzem powoli staje się Jack Wilshere. Ten 19-latek, nie dość, że gra fenomenalnie, to walczy za dwóch i nigdy się nie poddaje. Takich graczy miał w swoich szeregach Arsenal kiedy zdobywał trofea (patrz Adams, Vieira). Mimo swojej niemrawej postury (170cm i  68kg), jest skuteczniejszy w grze obronnej od Diabego i Rosickiego razem wziętych.  Francuzowi daję jeszcze trochę czasu na powrót do formy, ale do fana heavy-metalu z Czech kompletnie już straciłem cierpliwość. Nie zagrał w tym sezonie żadnego dobrego meczu, a każdy charyzmatyczny trener już dawno wywaliłby go na przysłowiowych kopach do drużyny rezerw. Niestety Wenger dla piłkarzy swojego zespołu jest niemiłosiernie pobłażliwy i daje im nieskończenie wiele szans na przełamanie się. Według mnie Diabiemy przydałaby się rozmowa wychowawcza, a Rosickiemy ostateczne zesłanie nad Wełtawę. Niech spokojnie kończy karierę w Sparcie Praga… 

Jeszcze nie dawno stawialiśmy dzielny opór na wszystkich czterech frontach. Niestety straciliśmy szansę na zwycięstwo już na dwóch z nich, a marzec może przypieczętować kolejny rok bez żadnych sukcesów. Dlatego ważne, żeby za wszelką ceną nie odpaść jutro z Pucharu Anglii i przywieźć z Old Trafford przynajmniej remis. Teraz, kiedy nie mamy już tylu spotkań do rozegrania, możemy sobie pozwolić na powtarzanie meczów, modląc się na kolanach, że przy następnej okazji będziemy mieć mniejszy szpital w zespole.

Co do szpitala, to liczba kontuzjowanych piłkarzy Kanonierów jest tak duża, że zaczynam poważnie podejrzewać, że klubowe gabinety lekarskie pełne są ponętnych lekarek i pielęgniarek latających od łóżka do łóżka w kusych spódniczkach i bluzkach z obfitym dekoltem. Fabregas pobiegał sobie 70 minut na Camp Nou i stwierdził, że jednak fajniej niż na boisku jest w objęciach pielęgniarek. Oficjalnie - podobno znowu odnowiła mu się kontuzja uda (po raz 4 w tym sezonie). Także Wojtek Szczęsny słuchając opowieści kolegów o uciechach w klubowych gabinetach lekarskich postanowił się tam udać. Wstępna prognoza dla Polaka - 6 tygodni rozbratu z piłką. Tak już całkiem na serio, to niesłychany jest fakt, że ostatnio w każdym meczu tracimy przynajmniej jednego gracza! Tutaj kolejny plus dla Wilshera – on tfu tfu tfu tfu tfu zdaję się być chłopem ze stali odpornym na naciągnięcia i zerwania.

Podsumowując, marzę żeby zobaczyć dziś wkurzonego i smutnego Patrica Evrę! GO GUNNERS!

Oto typowana 11 Arsenalu na mecz z Man United:

ALMUNIA
SAGNA
DJOUROU
KOSCIELNY
CLICHY
DIABY
NASRI
WILSHERE
ARSHAVIN
CHAMACK
VAN PERSIE















FC Barcelona vs. Arsenal 3-1. Koniec marzeń o triumfie w LM.

9 mar 2011

10 komentarze
Sędzia: M.Busacca
FC BARCELONA
3-1
ARSENAL
Messi 45’,71’(k)   
Xavi 69’

Busquets 53’(og)

Strasznie ciężko się zebrać na napisanie czegoś sensownego i parlamentarnego po takim spotkaniu. Naprawdę nie lubię się znęcać i narzekać na arbitrów po każdym meczu, ale co innego mi pozostaję?? Pan Massimo Busacca zabrał Arsenalowi marzenia o wyeliminowaniu Barcelony i udowodnił, że nadaję się może do skręcania zegarków w jakiejś wiosze w Szwajcarii, ale na pewno nie czuje piłki nożnej i nie wie co to duch gry. Wyrzucenie z boiska Van Persiego to OGROMNY SKANDAL!

Niektórzy powiedzą, że Barcelona i tak dominowała, a Arsenal nie stwarzał sobie sytuacji. Wszystko to prawda, ale podobnie było w pierwszym meczu, kiedy Barca siadła na nas w pierwszej połowie, a w drugiej nie miała już tyle sił i Arsenal wykorzystał swoje szanse i wygrał. W pierwszej połowie mieliśmy 33% posiadania piłki, a nasi pomocnicy, na czele z Fabregasem, grali słabo, ale straciliśmy tylko jedną bramkę. Po przerwie zaś, Arsenal odrobił straty i widać było, że zaczyna doskakiwać do poziomu Barcelony. Niestety, jak tylko padło wyrównanie, a Barcelona potrzebowała dwóch bramek do bezpośredniego awansu, arbiter zdecydował, że trzeba jej ten awans podarować. W 57 minucie Robin van Persie, cudem postawiony na nogi przed dzisiejszym meczem, otrzymał piłkę będąc na pozycji spalonej i bez zastanowienia kropnął na bramkę Valdesa. Dosłownie sekundę wcześniej arbiter główny odgwizdał spalonego. Mimo to uznał, że zagranie Holendra to celowe odkopnięcie piłki po gwizdku i gra na czas (w 57 minucie ?) i kwalifikuje się na pokazanie drugiej żółtej kartki, co oznaczało wyrzucenie van Persiego z boiska.  Decyzja ta jest tak niezrozumiała, że ciężko ją nawet skomentować. Nie można jej nawet nazwać kontrowersją, bo chyba nikt rozsądnie myślący nie będzie się kłócił, że była ona słuszna?! Jeśli tak to jest po prostu debilem. 
Potrafię dostrzec błędy arbitrów na naszą korzyść - po finale Pucharu Ligi pisałem o niesprawiedliwości, która spotkała Birmingham, ale w tamtym wypadku sędzia nie wypaczył końcowego rezultatu. Dziś Busacca podjął decyzję, która zabiła widowisko i ścięła głowę Arsenalowi. Grać przeciwko Barcelonie w 10 po prostu się nie da i chyba jeszcze nikt za ery Guardioli nie osiągnął z nimi dobrego rezultatu w takich okolicznościach. Owszem przez cały mecz nie oddaliśmy celnego strzału na bramkę, ale wierzę, że w drugiej połowie grając w 11 Arsenal doszedłby do głosu i scenariusz byłby podobny do meczu z przed trzech tygodni. Zabrzmi to może buńczucznie, ale jestem przekonany, że Arsenal w pełnym rynsztunku uzyskałby dziś awans. Niestety nie dostaliśmy od arbitra takiej szansy i zostaliśmy niesłusznie skazani na pożarcie katalońskiego lwa….

Mieliśmy jeszcze piłkę meczową, ale tak jak z Sunderlandem w 8 minucie, Bendtner tragicznie przyjął piłkę i nie zdołał wykorzystać pojedynku 1 na 1 z Valdesem. Sądzę, że jak zamienimy Bendtnera na lepszy model i będziemy mieć wreszcie godnego zmiennika dla van Persiego to jesteśmy w stanie w przyszłym sezonie wreszcie odegrać się w Europie! 

Tymczasem już w sobotę mecz w Pucharze Anglii z Manchesterm United. Oby piłkarze się pozbierali i pokazali pazur w tym prestiżowym spotkaniu. W tym sezonie ciągle możemy jeszcze wygrać 2 trofea!!

    

FC Barcelona vs. Arsenal, Let's get ready to rumble vol.2!

7 mar 2011

0 komentarze

Przed nami jak dotychczas najważniejszy mecz sezonu. Choć Arsenal przystąpi do rewanżu z Barceloną w nieco gorszych nastrojach niż do pierwszego meczu na the Emirates, to wyeliminowanie Dumy Katalonii sprawi z pewnością, że morale Kanonierów osiągną najwyższy poziom od bardzo, bardzo dawna. Po przegraniu w fatalnych okolicznościach finału Pucharu Ligi i wątpliwej postawie w lidze, zespół Arsena Wengera potrzebuje spektakularnego rezultatu jak powietrza. Nie można sobie chyba wyobrazić lepszej ku temu okazji niż jutrzejszy mecz na Camp Nou.

Są też wreszcie dobre wiadomości ze sztabu medycznego – Cesc Fabregas na 90% wybiegnie jutro na murawę w pierwszej jedenastce, a Robin van Persie, co jest wielkim zaskoczeniem, może znaleźć się w kadrze meczowej. Holender miał pierwotnie pauzować jeszcze przez dwa tygodnie, ale w ostatnich dniach stan jego kolana poprawił się tak bardzo, że dziś normalnie trenował razem z drużyną. Nie do przecenienia byłaby jego obecność nawet na ławce rezerwowych i wejście na plac w drugiej połowie! Gorzej sytuacja wygląda z zastąpieniem Songa. Wybór Wenger ma między Denilsonem, a Diabym, ale zważywszy ich aktualną formę, to trochę tak, jak wybierać między śmiercią przez ścięcie, a śmiercią przez powieszenie…

W obozie Barcy mają problemy ze środkowymi obrońcami. Ani Puyol, ani Pique jutro nie zagrają. Angielskie portale piłkarskie awizują w ich miejsce Abidala i Busquetsa. Osobiście uważam, że Pep Guardiola postawi na środku defensywy na Abidala i Milito, a Busquets zajmie swoje stałe miejsce w środku pola, bo po co ruszać coś co funkcjonuje tak wspaniale? 

Kolejna ciekawa sprawa to w jaki sposób zagra Arsenal Londyn. Wszyscy piłkarze chórem zapowiadali zero kunktatorstwa, otwartą grę i wymianę ciosów w środku pola. Brzmi to szaleńczo, ale Kanonierzy inaczej grać po prostu nie potrafią. Taka taktyka z resztą wydaje się dość uzasadniona zważywszy kłopoty z obrońcami Blaugrany. Po drugie, tak naprawdę nie bardzo jest czego bronić. Wynik 2-1 w pierwszym meczu sprawia, że Barcelonie wystarczy jeden gol do awansu, a trudno sobie chyba wyobrazić, że Messi i Villa ani razu po koronkowej akcji nie wjadą z piłką do bramki strzeżonej przez Wojtka Szczęsnego. Pozostaje zagrać odważnie, liczyć na łut szczęścia i strzelić przynajmniej jednego gola. GOOOO GUNNNEEERS!!


Oto typowana 11 Arsenalu na mecz z Barceloną:

SZCZĘSNY
SAGNA
DJOUROU
KOSCIELNY
CLICHY
DIABY
FABREGAS
WILSHERE
NASRI
BENDTNER
ARSHAVIN












Followers