Arsenal vs. FC Barcelona, Let's get ready to rumble!

14 lut 2011



Jak by to powiedział słynny bokserski mistrz ceremonii, Michael Buffer, LET’S GET READY TO RUMBLE! Oj tak, w środowy wieczór czeka nas nie byle mecz. Panie i Panowie w 1/8 finału Ligi Mistrzów Arsenal Londyn podejmie FC Barcelonę!

Wszyscy kibice Kanonierów pamiętają, jak to się skończyło rok temu. Sytuacja była podobna, gdyż pierwszy mecz graliśmy u siebie, tyle że wtedy był to ćwierćfinał. Dodatkowo, Arsenal był mocno osłabiony i w zdecydowanie słabszej formie. W pierwszej połowie tamtego meczu na the Emirates, Arsenal nie istniał. Barca robiła sobie z nim co chciała, tak jak z klubami pokroju Almerii w lidze hiszpańskiej. Wejście Theo Walcotta w drugiej połowie nieco odmieniło oblicze meczu i udało się te mecz szczęśliwie zremisować. Cały dwumecz jednak dość łatwo przegraliśmy, ustępując Dumie Katalonii w dokładnie każdym elemencie gry. Tym razem musi być inaczej!!!

Arsenal Londyn wystąpi w niemal optymalnym składzie. Samir Nasri trenuje już normalnie, a jego udział w meczu będzie zależeć od wyniku testów sprawnościowych jutro i pojutrze. Osobiście stawiam na to, że co najwyżej zasiądzie na ławie. Sporym osłabieniem będzie brak Bacarego Sagny, który w ostatnim meczu fazy grupowej wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Poza tym wszyscy zwarci i gotowi!

W sobotni wieczór, zachęcony doniesieniami, że Barca przegrywa do przerwy ze Sportingiem Gijon, obejrzałem sobie drugą połówkę tego meczu. Łudziłem się, że może jakaś obniżka formy Katalończyków. Raczej nic z tych rzeczy. Pomimo tego, że mecz skończył się remisem, co na wszystkich portalach został obwieszczone sensacją tygodnia, Barca grała dobrze i mogła ten mecz spokojnie wygrać. 

Nie odkryję Ameryki, ani nie wynajdę druku, pisząc, że Leo Messi to piłkarz genialny. O ile Xavi z Iniestą są świetni, to zdecydowanie najwięcej w Barcie zależy od filigranowego Argentyńczyka i to jego trzeba powstrzymać. W meczu z Gijon, mimo, że był on zawsze podwajany, często potrajany, a czasem poczwa… (w sensie, że 4 rywali się koło niego pałętało) znów błyszczał i zwodził jak to tylko on potrafi. Mam jednak małe optymistyczne spostrzeżenie. Uważam, że Clichy i Koscielny to obrońcy którzy są predestynowani do dobrej gry przeciw piłkarzom o charakterystykach Messiego. Obaj szybcy, przewidujący i świetni w odbiorze. Jeśli będą grać rozsądnie i dobrze się wspierać jest duża szansa na ograniczenie poczynań aktualnego króla futbolu.

Według Wengera, Arsenal dorósł, zmężniał, odrobił lekcję z zeszłego roku i tym razem nie przestraszy się Dumy Katalonii. Trudno się nie zgodzić z tym, że Kanonierzy grają lepiej niż przed rokiem, a co do reszty, to trzeba po prostu zaufać bossowi. Ja jestem dobrej myśli. GO GUNNERS!  

Oto typowana 11 Arsenalu na mecz z FC Barceloną:

SZCZĘSNY
EBOUE
DJOUROU
KOSCIELNY
CLICHY
WILSHERE
FABREGAS
SONG
WALCOTT
VAN PERSIE
ARSHAVIN









0 komentarze:

Prześlij komentarz

Followers