Arsenal vs. Huddersfield Town 2-1! Wygrana mimo gry jednym obrońcą w 2 połowie.

30 sty 2011

Sędzia: Mark Clattenburg
ARSENAL
2-1
HUDDERSFIELD TOWN
Bendtner21’,  Fabregas 86’(p)

Lee 66’

Uffff, wymęczyliśmy ten awans do 5 rundy Pucharu Anglii. W pierwszych minutach Arsenal zdecydowanie przeważał i wszystko wyglądało łatwo i przyjemnie. Arshavin miał kilka okazji, a Bendtner  spartaczył świetne podanie od Nasriego, w ogóle nie trafiając w piłkę. Przy następnej sytuacji Duńczyk się jednak zrehabilitował. Otrzymał dobre podanie i z okolic prawego narożnika pola karnego huknął w stronę bramki. Piłka nie zmierzała nawet w jej światło, ale po drodze trafiła w nogi interweniującego wślizgiem obrońcy Huddersfield i ugrzęzła w sieci. Niemniej jednak to kolejny występ Bendtnera, w którym udowadnia, że niedaleko mu do gracji Rasiaka. Mnóstwo strat, złych przyjęć, no naprawdę nie jest to gracz na miarę Kanonierów. Wracając do meczu, po bramce Arsenal nieco spuścił z tonu, ale wydawało się, że nadal kontroluje wydarzenia na murawie. Do czasu. Zaczęło się od strasznie niepokojącego wydarzenia. Samir Nasri, jedyny kluczowy gracz Kanonierów, który wyszedł dziś w podstawowej 11, wykonując sprint do piłki doznał kontuzji uda, która uniemożliwiła mu kontynuowanie gry. Nie wyglądało to groźnie, ale takie naciągnięcia mogą oznaczać 2-3 tygodnie przerwy. Oby nie, bo przed nami ciężkie boje w lidze. Następnie, w 42 minucie niejaki Jack Hunt wykonał doskonały rajd między obrońcami w biało-czerwonych strojach. Zatrzymał się na Squillacim, który nie znalazł innego sposobu na okiełznanie trzecioligowego piłkarza jak faul.  Francuz był ostatnim defensorem Arsenalu, dlatego też z czerwoną kartką wyleciał z boiska. Przez całą połowę był bardzo niepewny i nieporadny, dlatego proszę Arsene kup w jego miejsce jakiegoś rozsądnego środkowego obrońcę.

Druga połowa to już od początku dzikie ataki Huddersfield Town. Stworzyli sobie mnóstwo sytuacji, ale wszystkie ich strzały lądowały jak zaczarowane pół metra od lewego słupka bramki strzeżonej dziś przez Manuela Almunię. Hiszpana trzeba pochwalić za interwencję z 60 minuty kiedy to wyjął bardzo trudną piłkę uderzoną z bliskiej odległości. Zganić za to trzeba obrońców i pomocników, którzy przegrali chyba wszystkie możliwe główki, co pozwalało przeciwnikom oddawać strzały z większości stałych fragmentów gry. Właśnie z rożnego padło wyrównanie. Diaby nie upilnował rywala, który z łatwością posłał piłkę głową do bramki. Wenger szybko zareagował wpuszczając Fabregasa. Jaką ma on wartość dla tej drużyny, można się było dziś po raz kolejny przekonać. El capitano od razu odmienił oblicze gry. Po jednej akcji Bendtner miał wymarzoną okazję do podwyższenia, ale nie potrafił dobrze przyjąć najprostszej piłki na świecie i jego strzał został zablokowany. Nie wiedzieć jak, Duńczykowi znów udało się zrehabilitować, bo po cudownym podaniu Fabregasa wywalczył karnego, którego Hiszpan spokojnie wykorzystał i posłał swój zespół do kolejnej rundy Pucharu Anglii. 

Dokonaliśmy w tym meczu nie lada wyczynu - wygraliśmy mecz przez cała drugą połowę grając z jednym prawdziwym obrońcą. Alex Song, który zastąpił na środku usuniętego Squillaciego jest defensywnym pomocnikiem, a Eboue i Gibbs nie mają bladego pojęcia o grze w obronie. Gibbs, jeśli chce w przyszłości odgrywać ważną rolę w Premier League i stanowić konkurencję dla Gaela, musi nabrać masy, diametralnie poprawić ustawianie się i wygrywać więcej główek. Na razie, Wenger powinien rozejrzeć się za solidnym defensorem mogącym grać na bokach obrony, bo zmienników na tych pozycjach Arsenal ma bardzo słabych. Podsumowując, ciężki bój z bardzo odważnym trzecioligowcem szczęśliwie zakończył się naszym zwycięstwem.
Poniżej moje oceny Kanonierów:

Piłkarz
Nota:
Uzasadnienie:
Almunia
7/10
Wyjątkowo jak na siebie pewny, jedna znakomita interwencja, przy bramce bez szans.
Eboue
6/10
Skandaliczne podanie wprost pod nogi napastnika na początku drugiej połowy, słaby z tyłu, dobry z przodu.
Koscielny
7/10
Raz fatalnie odpuścił krycie, poza tym nieźle.
Squillaci
3/10
Tragiczny występ zakończony czerwoną kartką.
Gibbs
5/10
Za dużo biega do przodu, gubi krycie, bardzo słaby w obronie.
Denilson
5,5/10
Dużo strat, nic nie zrobił w ofensywie
Diaby (do 69’)
6/10
Mało widoczny, średnio udany występ po kontuzji, ale on ma wymówkę.
Nasri (do 32)
7/10
Kilka świetnych podań, musiał zejść przez kontuzję.
Bendtner
7/10
Styl Rasiaka, mnóstwo żenujących kiksów, ale znów statystyki niezłe. Gol i wywalczył karnego.
Arshavin
7/10
Lepszy występ Rosjanina niż ostatnio. Miejmy nadzieję, że ten trend się utrzyma.
Chamakh (do 45’)
6,5/10
Mało widoczny w pierwszej połowie, ale zaliczył asystę. Nieźle się zastawiał.
Rosicky (od 32’)
7/10
Doskonałe podanie do Arshavina, kilka bardzo udanych kiwek, dobra gra po chorobie.
Song (od 45’)
6/10
Nie radził sobie przy dośrodkowaniach, ale trudno się dziwić, bo grał na nie swojej pozycji.
Fabregas (od 69’)
8/10
Wszedł i odmienił losy meczu. W 25minut odwalił kawał świetnej roboty i dlatego znowu jest man of the match. Może to i dziwić, ale reszta graczy pokazała dziś bardzo mało.





















Typowana 11: Wytypowałem dobrze 9 graczy, którzy wyszli w pierwszej 11


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Followers